poniedziałek, 13 czerwca 2016

Spotkanie po latach cz. IV


Przez kolejne dwa dni jeździliśmy na nartach, zmieniając trasy. Kilka razy na Hali Goryczkowej i zawsze na obiad do Murowańca na Gąsienicowej. We wtorek spotkałem moich znajomych z Warszawy, koleżankę z uczelni z mężem. Kasia z Bartkiem przyjechali na kilka dni do Zakopanego. Mieszkali w pensjonacie na Jagiellońskiej, niedaleko dworca PKP. Przedstawiłem im Dagmarę jako koleżankę ze spotkań studenckich sprzed lat. Wspólne spędziliśmy prawie cały dzień. Ale Kasia nie dała się zwieść, że to tylko koleżanka. Mrugnęła do mnie i uśmiechnęła porozumiewawczo.

-          Krzysiek, nie czaruj, zakochałeś się
-          Aż tak to widać? – zdziwiłem się
Oceń to opowiadanie:
{[['']]}

środa, 8 czerwca 2016

Spotkanie po latach cz. III


Rankiem słońce zaglądnęło do naszego pokoju, oświetlając twarz Dagmary otoczoną wianuszkiem miedziano - brązowych włosów. Poruszyła się lekko i otworzyła oczy, spoglądając na mnie.

-          Dzień dobry – powitałem dziewczynę, całując w policzek.
-          Dzień dobry – odpowiedziała – jak to się stało, że leżę obok ciebie?
-          Nad ranem było ci zimno i przyszłaś do mnie.
-          Ale mi dobrze, ciepło. Która godzina?
-          Już po siódmej. Zaraz wstaję i spróbuję dostać miejscówki na dziewiątą albo coś koło tej godziny.
-          To ja postaram się o śniadanie. Zaraz poproszę Staszka o coś.
Udało mi się zdobyć miejscówki na dziewiątą trzydzieści, co w niedzielę było sporym sukcesem. Po śniadaniu pojechaliśmy na górę. Cały dzień upłynął na zjazdach. Raz pojechaliśmy na Halę Gąsienicową, do "Murowańca” na obiad. Do Kuźnic wróciliśmy koło szesnastej. Zamówiłem kolację u pana Stasia i poszliśmy na spacer. Przy kolacji gospodarz powiedział mi, że ten pokój mamy tylko do swojej dyspozycji na cały tydzień i dał klucz.
Oceń to opowiadanie:
{[['']]}

czwartek, 2 czerwca 2016

Spotkanie po latach... cz. II



Wjechaliśmy na górę, stok powitał nas pięknym śniegiem, temperaturą minus dwanaście stopni i sporą ilością narciarzy kierujących się w stronę Hali Gąsienicowej. Przeszliśmy przez grzbiet w stronę trasy prowadzącej ze szczytu do Kotła Goryczkowego. Dalej nartostrada prowadziła do dolnej stacji wyciągu krzesełkowego. Zapięliśmy klamry i ruszyli w dół. Jechałem trochę wolniej i obserwowałem Dagmarę. Poruszała się płynnie i gracją, kręcąc po stromym stoku. Spod nart co chwilę tryskały pióropusze śniegu. Dość szybko pokonaliśmy stromiznę, po drodze wyprzedziłem dziewczynę i pierwszy zatrzymałem się u podnóża góry. Po kilku sekundach Dagmara stanęła obok.
-          Dawno zaczęłaś jeździć? – Zwróciłem oczy na zgrabną sylwetkę towarzyszki.
-          Od drugiego roku studiów, czyli jakieś osiem lat temu.
-          Pięknie jeździsz – pochwaliłem.
-          Miałam dobrego instruktora – uśmiechnęła się promiennie. – Mój były mąż mnie nauczył.
Oceń to opowiadanie:
{[['']]}