NASTOLATKI 40 LAT TEMU
CZ. II
NIEZWYKŁA MIŁOŚĆ
CZ. II
NIEZWYKŁA MIŁOŚĆ
W poniedziałek
dwudziestego czwartego lipca budzik zadzwonił o piątej trzydzieści.
Wyrwany z głębokiego snu nie wiedziałem, co się dzieje. Przecież
wakacje, nie trzeba wstawać rano do szkoły. Dopiero po chwili
dotarło do mnie, że przecież dziś wraca Ela z rodzicami i
młodszym bratem, a ja postanowiłem pojechać na dworzec po nich.
Wziąłem naszego Wartburga z garażu i pojechałem. Oczywiście
wcześniej poprosiłem tatę o pozwolenie. Okazało się, że pociąg
jest opóźniony prawie o dwadzieścia minut, ale świadomość, że
za chwilę zobaczę moją ukochaną nie pozwoliła na żadną złość.
Czekałem spokojnie i już megafony chrypią, że pociąg z
Kołobrzegu, Ustki i Gdyni wjeżdża na peron.
Zgrzytając i
piszcząc niemiłosiernie długi wąż wagonów wtoczył się na
dworzec. Zacząłem szukać Eli w tłumie wysiadających i zobaczyłem
jej brata z plecakiem, za nim Elę i resztę rodziny. Bardzo
zaskoczeni, pytali co tu robię.- Dzień dobry, jak to co? – odpowiedziałem pytaniem – przyjechałem po państwa. Przecież z bagażami trudno jechać tak daleko przez miasto, a o taksówce to można pomarzyć o tej godzinie.
- Cześć Wiktor. – Ela podała mi rękę i spojrzała na mnie tak ciepło, że się uśmiechnąłem.
- Cześć – powiedziałem – chodźmy do samochodu.
Odwiozłem ich do domu z
postanowieniem spotkania się z Elą koło południa w sklepie
sportowym, żeby kupić tenisówki i inne potrzebne na obóz rzeczy.
Po zakupach przyszliśmy do mnie napić się kawy i opowiedzieć
szczegóły wakacji. No i oczywiście poprzytulać się, bo bardzo
nam tego brakowało. Jednak ponad trzy tygodnie bez fizycznego
kontaktu, to stanowczo za długo dla nas. Ledwo zamknąłem drzwi już
rzuciliśmy się na siebie i zaczęliśmy całować nieprzytomnie.
Trwało to długą chwilę, języki szalały w ustach. Jednak tę
sztukę opanowaliśmy już do perfekcji, już nie tracąc oddechu,
jak wcześniej. Pociągnąłem ją na łóżko i tak spleceni,
padliśmy na nie. Po chwili odsunąłem się nieco i spojrzałem w
jej w oczy.
- Bardzo mi ciebie
brakowało – wyszeptałem prosto do ucha – kocham cię i nie
chcę się więcej rozstawać na tak długo.- Mnie też – cicho odpowiedziała – ja też cię kocham, teraz już bez tego „chyba”. Leżąc samotnie na plaży miałam czas na różne przemyślenia.
- To brzmi poważnie, już się boję – zaśmiałem się.
- Pamiętasz, jak pierwszy raz podeszłam do ciebie na kursie i zapytałam, czy mi pomożesz. To wtedy mi się spodobałeś, taki byłeś inny. Wyglądałeś na sympatycznego chłopaka i „coś” mi mówiło, że cię polubię. Do tego czasu w ogóle nie patrzyłam na chłopaków, owszem, czasem jakieś kino, czy spacer, ale tylko na stopie koleżeńskiej. Zdecydowanie więcej uwagi poświęcałam nauce. Dopiero przy tobie poczułam, że jednak potrzebny jest ktoś, z kim można pogadać, można być szczerym i nie bać się. A dla mnie pierwsze wrażenie jest istotne, moja mama powiedziała mi kiedyś - czasem bywa tak, że jak na kogoś spojrzysz, to tak na ten pierwszy rzut oka czujesz sympatię. Tak właśnie było z tobą.
- Jak wtedy zapytałaś czy ci pomogę to mnie prawie zatkało, w twoich oczach zobaczyłem pytanie i niepokój, ale też jakiś błysk radości. Serce zabiło mi mocniej i już wiedziałem, że cię polubię. Dla mnie ten pierwszy kontakt też jest ważny. Później, jak cię poznawałem, to było już tylko lepiej – mówiłem cichutko Eli do ucha.
Nachyliła się i
pocałowała mnie policzek i zaraz w usta. Odwzajemniłem, ale z
językiem w jej buzi. Chwilę nasze języki mocowały się ze sobą,
czułem jej smak, taki nieokreślony, jakby lekko słonawy, ale
wspaniały. Moje ręce już tym razem śmielej powędrowały w
kierunku piersi i delikatnie trzymałem je obie w dłoniach lekko
naciskając palcami na środek, gdzie pod stanikiem wyczuwałem
twardniejące brodawki. Mój penis zaczął sztywnieć, a oddech Eli
zrobił się szybszy i krótszy. Trzymając moje dłonie odwróciła
się plecami i wtuliła „na łyżeczkę”, mocniej dociskając
biodra do mnie, a ja trzymając ją za piersi przygarnąłem do
siebie. Zacząłem muskać językiem jej ucho i znów poczułem
zapach włosów, a to podziałało na mnie jak ostroga na konia.
Mocno uciskałem piersi masując je kolistymi ruchami. Członek o
mało nie rozsadził mi spodni. Musiała poczuć go na swojej pupie,
bo kręciła nią i napierała na niego. Odsunąłem się trochę,
położyłem na wznak i położyłem jej rękę na moim kroczu. Cicho
westchnęła i dość niepewnie gładziła mnie po penisie. Poczułem,
że zaraz będzie koniec, że już dłużej nie wytrzymam i nagle
dostałem orgazmu zalewając majtki spermą. Ela pocałowała mnie i
szepnęła:
- To nic, jesteś
normalnym chłopakiem, takie bodźce działają dość mocno.- Głupio mi – odpowiedziałem szeptem – nigdy nie byłem tak blisko z żadną dziewczyną.
- Ja też z nikim, znam to tylko z książek, czysta teoria, praktyki żadnej.
Pocałowałem ją
jeszcze raz i powoli wstaliśmy. Poszedłem do kuchni zaparzyć kawę
w ekspresie. Wróciłem z kawą do pokoju i usiedliśmy razem na moim
łóżku używając krzesła w charakterze podręcznego stolika.
- Dziękuję –
powiedziałem drżącym jeszcze głosem i objąłem ramię Eli.- Wiesz, że cudnie było poczuć te twoje skurcze, nie wiedziałam, że to takie przyjemne. Twój dotyk na piersiach też podziałał na mnie bardzo, ale to bardzo mocno – cały czas mówiła mi prosto do ucha tak cicho, jakby ktoś mógł nas podsłuchiwać – ja się dopiero uczę tego wszystkiego.
- Ja też się uczę, kochanie. – Pierwszy raz tak się do niej zwróciłem – Przecież mówiłem ci, że nigdy nie byłem tak blisko z nikim. Ale z tobą jest mi bardzo dobrze i jakoś nie wstydzę się o tym rozmawiać.
- Wiesz, to wszystko stało się dość nagle, ale tak jakoś całkiem naturalnie. – Ela odsunęła się trochę i sięgnęła po filiżankę z kawą.
- Możesz być spokojna, nie zrobię niczego wbrew tobie. Musimy dać sobie czas – powiedziałem niezbyt głośno, ale zdecydowanie.
Omówiliśmy jeszcze co
trzeba wziąć na obóz, wypili kawę i odprowadziłem ją do domu.
Następnego dnia poszedłem z Elą na spacer nad rzekę i tam siedząc
na ławce opowiadaliśmy o sobie, swoich rodzinach, trochę
przypominaliśmy wiedzę z kursu, bo przecież egzamin już niedługo.
W środę znów spotkaliśmy się, tym razem u Eli. Była tylko jej
mama. Przywitała mnie bardzo miło i spytała, jak idą
przygotowania do obozu. Powiedziałem że dobrze, jeszcze musimy
kupić sztormiaki, bo w sierpniu bywa mokro a pływać będziemy bez
względu na pogodę jako, że to przecież szkolenie. Usiedliśmy w
pokoju Eli przygotowując listę pozostałych, niezbędnych zakupów
na obóz. Za chwilę usłyszałem głos jej mamy: „Wychodzę, będę
dopiero wieczorem, w kuchni macie obiad, zjedzcie razem” i drzwi
się zamknęły. Zostaliśmy sami.
- Twoja mama tak
spokojnie zostawia cię sam na sam z obcym chłopakiem? - spytałem.- Ma do mnie zaufanie, a też opowiedziałam jej o tobie, oczywiście nie wszystko. – Z figlarnym uśmiechem zwróciła się do mnie. – Możemy mieć trochę naszych drobnych tajemnic. Zresztą nie robimy nic złego, a przecież ty nie jesteś obcy.
- No chyba raczej nic takiego. – Przysunąłem się do niej i przytuliłem – Wiesz, że masz piękne oczy?
Spojrzała na mnie i
tylko uśmiech w kącikach ust zdradzał, że zrobiłem jej
przyjemność. Wziąłem jej dłonie w swoje i na obu złożyłem
delikatny pocałunek. Jeszcze chwilę tak trzymaliśmy się za ręce.
Powoli gładziłem Elę po głowie, rozkoszując się jej miękkimi
włosami.
- Chodź, zjemy obiad
bo już zgłodniałam. – Pociągnęła mnie za rękę do kuchni.- Mnie też już kiszki grają marsza – odpowiedziałem.
Po obiedzie wzięliśmy
herbatę, ciastka i wróciliśmy do pokoju siadając na łóżku. Nic
nie mówiąc całowaliśmy się znowu, ale tym razem nasze ręce same
zaczęły szukać kontaktu. Nagle Ela wstała i zaczęła szukać
czegoś w szafie.
- Zaczekaj chwilkę –
powiedziała i wyszła z pokoju.
Za kilka minut wróciła
przebrana w krótką spódniczkę i bawełnianą bluzeczkę. Było
gorąco i pewnie wolała lżejsze ubranie. Moje bystre oko
natychmiast zauważyło brak stanika pod bluzką, brodawki odznaczały
się lekko na materiale. Wstałem i przygarnąłem ją plecami do
siebie, zacząłem całować po karku i za uszami muskając językiem
brzeg ucha. Usłyszałem głębokie westchnienie. Ela wzięła moje
ręce i położyła na piersiach. Widać spodobały jej się takie
pieszczoty. Poczułem jakie są miękkie i sprężyste, bo przecież
nie miała stanika. Moje podniecenie wzrosło gwałtownie, mocniej
całowałem ucho i lekko przygryzłem, oddech zrobił się krótki i
głośny. Zauważyłem, że Ela zadrżała po tym dotykiem i mocniej
przywarła do mnie. Przez trykot bluzki moje place bawiły się
twardymi brodawkami, szczypiąc lekko, a sztywny członek dotykał
pupy usiłując wcisnąć się między pośladki. Trwało to długą
chwilę, moja najmilsza chwyciła moją rękę, włożyła ją pod
bluzkę i przesunęła w kierunku piersi. Tym razem dotykałem jej
gołej skóry, cudownie gładkiej i ciepłej, pod ręką czułem
mocno bijące serce. Chciałem coś zrobić, posunąć się dalej,
lecz nie wiedziałem jak daleko mogę. Oderwała się i pociągnęła
w stronę łóżka. Położyliśmy się, a ja wziąłem jej rękę i
położyłem na wyprężonym członku. Spojrzała mi w oczy i
zobaczyłem w nich zdziwienie.
- Nie bój się,
możesz – powiedziałem – tylko delikatnie.- Ale nie umiem.
- Rozepnij guzik i suwak – poprosiłem cicho – a potem włóż rękę do środka, nauczę cię.
Powoli, jakby z lekkim
oporem rozpięła moje szorty, rozsunęła zamek i włożyła dłoń
za gumkę majtek. Poczułem lekkie muśnięcie na czubku prącia.
Członek drgnął pod jej dotykiem.
- Obejmij go palcami i
poruszaj ręką - udzielałem instrukcji.- Kiedyś widziałam na jakimś zdjęciu, które ukradkiem podebrałam Piotrkowi, jak dziewczyna trzyma "to" w ręce - jeszcze nie mogła wymówić prawdziwej nazwy.
Tak małymi kroczkami
oswajaliśmy się ze sobą, jeszcze ubrani, ale już odważniejsi.
Poruszyła dłonią kilka razy a mnie błyskawicznie dopadł wytrysk,
prosto na jej rękę. Znów zrobiło mi się trochę głupio, że
tak szybko się skończyło, ale i tak trwało już trochę dłużej
niż za pierwszym razem. Wyciągnęła rękę nie bardzo wiedząc co
ma zrobić.
- Idź umyj –
powiedziałem – zaczekam.
Zostałem na łóżku i
myślałem, co będzie dalej. Nie chciałem w żaden sposób
naciskać, bo zbyt mi na niej zależało, ale miałem ochotę na
trochę więcej. Ela wróciła i teraz już usiedliśmy na fotelach
przy stoliku. Cieszyłem się, że pozwoliłem jej na to wszystko.
Miałem nadzieję, że ona też kiedyś pozwoli mi dotknąć swoich
intymnych miejsc.
- Wiktor, bardzo się
cieszę, że pozwalasz mi na taką bliskość ale sama nie wiem, co
o tym myśleć. Wiesz, że jestem wychowana w religijnym domu. A z
drugiej strony bardzo chcę być z tobą bardzo blisko, pokochałam
cię – cicho powiedziała.- Nie martw się, poczekam a wiesz przecież, że tak samo jestem z katolickiej rodziny. Niczego nie przyspieszajmy, zdaję sobie sprawę z twoich oporów. Ja tak samo bardzo to przeżywam. Kocham cię i myślę, że na wszystko przyjdzie czas – mówiłem to bardzo spokojnie – i cieszę się z tej rozmowy, to dobrze, że możemy tak otwarcie rozmawiać.
- Znamy się już dość długo i uważam szczerość za podstawę – stwierdziła.
Dokończyliśmy herbatę
i za chwilę wróciła mama Eli. Podziękowałem za pyszny obiad i
pożegnałem się. Wieczorem długo nie mogłem zasnąć, ciągle
rozmyślałem o naszej rozmowie. Doszedłem do przekonania, że
spotkałem wyjątkową dziewczynę, z którą jest mi dobrze, z którą
świetnie się rozumiem i na której mi zależy. Uspokojony tą myślą
zasnąłem.
Rano, po przebudzeniu,
pierwszą myślą było zadzwonić do Eli i powiedzieć jej „dzień
dobry”. Było wpół do dziewiątej, więc nie za wcześnie. Szybko
wykręciłem jej numer i usłyszałem:
- Halo!
Poznałem ją po głosie
i powiedziałem radosnym głosem:
- Dzień dobry
kochanie- Dzień dobry Wiktorku. – W słuchawce dała się słyszeć radosna odpowiedź. – Już się obudziłeś?
- Jak słyszysz – odparłem – zbieraj się, jedziemy po sztormiaki i kalosze. Będę u ciebie za pół godziny, wystarczy ci czasu?
- Chyba tak, jestem już po śniadaniu.
- To do zobaczenia.
W sklepie żeglarskim
kupiliśmy dwa ładne (na tamte czasy) żółte ubranka, na tyle
obszerne, żeby można było założyć je na coś grubszego w zimną
i mokrą pogodę. Do tego kalosze i było po sprawie. Zabrałem ją
do siebie. Dom zastałem pusty bo mama pojechała do siostry,
zostawiła kartkę, że wróci wieczorem z tatą, i że obiad mam na
kuchence. Znów byliśmy z sami.
- Masz coś zimnego,
pić mi się chce – poprosiła Ela.- Już się robi, woda z sokiem malinowym i lodem, może być? - spytałem.
- Jasne, tego chciałam. – Usłyszałem wesoły głos dziewczyny. – Mogę umyć ręce?
- Oczywiście, już podaję ręcznik.
Usiedliśmy w dużym
pokoju na wersalce i wziąłem ją na kolana, przytulając i całując
po czole, policzkach i na koniec nasze usta zetknęły się w długo
oczekiwanym pocałunku. Po chwili spojrzała mi w oczy.
- Jestem cała twoja,
kocham cię i chcę być z tobą – patrząc na mnie powiedziała
to bardzo wolno i cicho.- Ja tez cię bardzo kocham – dałem równie cichą odpowiedź – i też chcę być z tobą.
Przez chwilę
siedzieliśmy w milczeniu, przytulając się tylko policzkami. Dalej
siedziała mi na kolanach. Pocałowałem ją i położyłem swoją
rękę na jej piersi, ugniatając lekko. Usłyszałem szybszy oddech
i poczułem, jak zaczyna drżeć. Położyłem swoją drugą dłoń
na kolanie Eli i zacząłem masować udo posuwając się dalej w głąb
pod spódniczkę. Nie protestowała, tylko jeszcze szybciej i
głośniej zaczęła oddychać. Uznałem to za przyzwolenie i sunąłem
dalej. Nagle zacisnęła uda dość mocno, jakby odruchowo broniąc
się, i zaraz rozsunęła nogi szerzej zapraszając dalej. Powoli
dotarłem do szczytu ud i dotknąłem jej majteczek. Poczułem gorąco
i wilgoć. Przesuwałem palcem wskazującym po majtkach i chyba
trafiłem na czułe miejsce, bo dziewczyna wygięła się, mocniej
przywarła do mnie i zupełnie niespodziewanie jęknęła głośno
„oooch” o czym opadła głową na moje ramię. Trwaliśmy tak
kilkanaście sekund, aż uspokoiła się.
- To było wspaniałe
– ledwo słyszalnie powiedziała – nie wiedziałam, że to takie
fantastyczne uczucie. Dzięki.- Połóżmy się – zaproponowałem – trzeba odpocząć.
Rozłożyłem wersalkę
i padliśmy na nią obok siebie. Nachyliłem twarz nad dziewczyną i
pocałowałem namiętnie, buszując językiem w jej ustach. Chwyciłem
ją za dłoń i położyłem na swoim penisie. Wcześniej rozpiąłem
guzik i suwak tak, że mogła włożyć rękę do środka. Tym razem
reagowałem nieco spokojniej, choć członek już stał na baczność.
Lekko uniosłem biodra i zsunąłem spodnie z majtkami. Ela chwyciła
go między palce i zaczęła oglądać.
- Ale duży. – W
głosie dało się odczuć zdziwienie. – I gorący.- Urósł dla ciebie – zażartowałem cicho – żebyś mogła go dokładnie obejrzeć. Pobaw się nim, obejmij całą ręką, tylko delikatnie.
Jak każdy młodzieniec,
masturbowałem się i to dość często, więc mniej więcej znałem
swoje reakcje na dotyk penisa, lecz kontakt z inną, dziewczęcą,
dłonią daje zupełnie inne wrażenie. Powoli prowadziłem jej rękę
tak, żeby wiedziała jak mnie pieścić. Nauczyłem suwać po całej
długości, zsuwać i nasuwać napletek. Okazała się bardzo pojętną
uczennicą, bo jak powiedziała, już kiedyś widziała to na
zdjęciach. Na początku lat siedemdziesiątych nikt nie słyszał o
video, a o DVD nie wspominając. Ciągle jednak miała wewnętrzne
opory, czy tak można. Ja sam nie wiedziałem, ale pomyślałem
sobie, że to chyba nic złego, jak dwoje kochających się młodych
ludzi popieści się trochę. Powiedziałem Eli na ucho, że chyba
nie robimy nic złego, ale wszyscy nie muszą o tym wiedzieć, to
jest tylko między nami.
Dziś, po czterdziestu z
górą latach uważam tak samo, chociaż stosunek kościoła
katolickiego do spraw seksu uważam za zbyt restrykcyjny. To bardzo
ważna sfera życia i daje mnóstwo satysfakcji i radości z
przeżywanych razem chwil. Chociaż to podejście uległo pewnym
zmianom, bo Kościół dopuszcza współżycie jako wyraz miłości
małżeńskiej a nie tylko w celu spłodzenia potomstwa.
Powoli dawałem jej
poznać swoje ciało. Widać było, że stanowi to całkowitą
nowość, była bardzo przejęta tym, co się dzieje. Każdy ruch Eli
powodował mimowolne drżenie mojego ciała i przyspieszony oddech.
Trochę niezdarnie, ale coraz śmielej poruszała ręką, a penis
stawał się jeszcze większy i twardszy. Starałem się kontrolować
sytuację, żeby nie zaskoczyć przyjaciółki nagłym wytryskiem.
Poczułem początek delikatnych skurczów i powiedziałem jej, żeby
uważała, bo koniec już blisko. Ściągnęła całkiem napletek i
oglądała dokładnie żołądź.
- Ale czerwony –
stwierdziła – i cały zrobił się taki twardy.- Tak reaguje na pieszczoty kobiety – powiedziałem cicho – jak poczujesz mocniejszy skurcz, to nakryj go dłonią.
W tym momencie jęknąłem,
wyprężyłem się i trysnąłem jej prosto w dłoń. Fantastyczne
uczucie, dużo przyjemniejsze, niż samotna masturbacja. Podałem Eli
chusteczkę, wytarła rękę, pocałowała mnie i powiedziała:
- To jest takie
piękne, kocham cię.- Dla mnie też to jest piękne, dziękuję – odpowiedziałem i przytuliłem mocno do siebie.
- Dziś muszę już wracać, co robimy jutro? – zapytała.
- Jak można, to wpadnę przed południem i pójdziemy gdzieś się przejść – zaproponowałem.
- To bądź koło jedenastej, dobrze?
- Będę – potwierdziłem.
Wieczorem zadzwoniłem,
żeby powiedzieć „dobranoc” mojej ukochanej. Zapytałem też,
czy ma rower, to zrobimy sobie małą wycieczkę. Ucieszyła się, bo
lubi jeździć na rowerze. Już tęskniłem do następnego spotkania
tak, dobrze nam było razem.
W czwartek pojechałem
na rowerze do Eli i razem ruszyliśmy na wycieczkę. Pojeździliśmy
chyba ze trzy godziny po okolicach, na szczęście upał nie
doskwierał, więc zadowoleni i nie bardzo zmęczeni wróciliśmy pod
jej dom.
- Zapraszam do mnie –
powiedziała – nikogo nie ma, mama pojechała do swojej siostry.- Dobrze – przytaknąłem, uśmiechając się – a dasz mi coś zimnego po picia?
- Znajdzie się, dziś rano zrobiłam sok z jabłek, czeka w lodówce.
Weszliśmy do domu.
Zapytałem, czy mogę umyć twarz i ręce. Dała mi ręcznik, sama
opłukała się trochę i poszła do kuchni, a ja usiadłem w jej
pokoju. Przyniosła sok i słodkie bułeczki, usiedliśmy na łóżku.
Przyciągnąłem Elę do siebie i pocałowałem. Przylgnęła do mnie
i włożyła mi język do ust a moje ręce znów objęły jej piersi.
Nasze oddechy przyspieszyły gwałtownie, na chwilę przestaliśmy
się kontrolować. Po chwili wysunęła się z moich objęć i
powiedziała:
- Zaczekaj moment,
zaraz wracam.
Nie było jej chyba ze
trzy minuty, ale jak wróciła, to zauważyłem, że zmieniła
ubranie. Teraz zobaczyłem moja ukochaną w letniej, cieniutkiej
sukience w kolorowe paseczki żółto – granatowo – białe,
rozpinanej z przodu. Podeszła, usiadła mi na kolanach i patrząc w
moje oczy objęła i nachyliła się do ucha.
- Chodź – poprosiła
i pociągnęła w stronę łóżka.
Położyłem się, a Ela
obok. Chwyciła moją dłoń i położyła na piersiach. Poczułem,
że nie ma na sobie stanika, zacząłem lekko masować jej piersi,
szczególną uwagę poświęcając twardniejącym brodawkom.
Powolutku rozpiąłem kilka guzików i wsunąłem rękę pod
sukienkę, dotykając nagich, ciepłych i miękkich piersi.
Odchyliłem materiał i zacząłem zachłannie całować te piękne,
kobiece półkule. Znów nasze oddechy przyspieszyły. Sama
przesunęła moją rękę niżej, na brzuch. Myślałem, że serce
rozsadzi mi piersi, tak mocno zaczęło bić. Delikatnie pieszcząc
brzuch i okolice pępka zsuwałem dłoń pod sukienkę. Zdziwiony
popatrzyłem na Elę, bo nie wyczułem bielizny pod spodem, ona
tymczasem rozpięła resztę guziczków i moim oczom ukazał się
ciemny trójkącik włosów na podbrzuszu. Na ten widok wstrzymałem
oddech. Pod palcami poczułem gorąco. Poskręcane włoski łaskotały
mnie lekko. Położyłem otwartą dłoń na wzgórku, sięgając
końcami palców wilgotnych warg. Zauważyłem, że jest bardzo mokra
i śliska. Nie wiedziałem, jak się zabrać do pieszczenia tego
cudownego miejsca, ale przypomniałem sobie rysunek w książce o
budowie kobiety i zacząłem szukać łechtaczki. W pewnym momencie
Ela podskoczyła i jęknęła głośno.
- To tu –
podpowiedziała.- Domyśliłem się – szepnąłem jej do ucha.
- Tylko delikatnie – poprosiła.
Mój dotyk spowodował
niekontrolowane drżenie całego ciała dziewczyny. Leżałem tak
przytulony do niej i czułem, jak mój stojący na baczność członek
opiera się o jej nogę. Ela rozsunęła lekko nogi, żebym miał
lepszy dostęp do jej kobiecości. W kilka minut doprowadziłem moją
ukochaną do orgazmu. Szarpnęła się, krzyknęła i poczułem na
ręce nagły wypływ gorącej wilgoci.
- O Boże! – jęknęła
- tego nie da się opisać. Niesamowite.
Ucieszyłem się, że
sprawiłem taką przyjemność mojej najmilszej. Chwilę leżeliśmy
tuląc się do siebie, po paru minutach Ela zaczęła dotykać mojego
penisa. Leżąc zsunąłem szorty i majtki, żeby dać jej lepszy
dostęp. Dziś już wiedziała, jak się do mnie zabrać i już
pewniej ruszała ręką. Byłem tak podniecony, że wystarczyła
chwilka i już zalałem jej palce. Nie chciało nam się ruszyć,
leżeliśmy tak przytuleni, mokrzy i zadowoleni. Chyba nawet
zasnęliśmy na trochę, bo jak się ocknęliśmy to słońce już
było nisko za oknem i właśnie zaświeciło prosto w oczy, budząc
nas. Poczuliśmy głód, bo budzik pokazywał piątą i pora obiadu
minęła już dość dawno. Ale zakochani przecież czasu nie liczą.
Zresztą tak szybko to minęło, za szybko. Ela zapięła sukienkę i
wstała mówiąc:
- Zagrzeję obiad,
mama zostawiła nam rosół i pierogi.- Dobrze.
Leżałem tak jeszcze
kilka minut rozmyślając o tym, co stało się wcześniej.
Przekroczyliśmy kolejną barierę. Jak daleko możemy się posunąć?
Czy nie chcę zbyt wiele od mojej ukochanej? Z drugiej strony sama
mnie sprowokowała tym brakiem bielizny pod sukienką. Przecież
zrobiła to świadomie, wiedząc, że na pewno zauważę.
Postanowiłem po obiedzie porozmawiać z Elą na ten temat. Trochę
się wstydziłem, ale dobrze nam się rozmawiało wcześniej. W końcu
podniosłem się, wciągnąłem szorty i koszulkę, którą w jakiejś
chwili wcześniej zrzuciłem, i poszedłem do kuchni pomóc mojej
pani. Przygotowałem talerze, łyżki, widelce i usiadłem. Po
obiedzie Ela jeszcze zrobiła kawę i wróciliśmy do jej pokoju.
- Ela, kochanie –
zacząłem niepewnie – chcę z tobą porozmawiać.- Coś się stało? – zapytała, patrząc na mnie wielkimi oczami.
- Nie, nic. Tylko nie wiem, co myśleć o tym, co stało się dzisiaj – słowa z trudem przechodziły mi przez gardło – jak poszłaś do kuchni myślałem o nas, jak nam jest dobrze ze sobą, jak cię kocham i zastanawiałem się, jak to będzie dalej. Czy nie za prędko się posuwamy.
- Też cię kocham, i to bardzo – poważnie odpowiedziała – to przyszło samo, tak naturalnie i ja chcę tego. Tylko nie chcę przekroczyć pewnej granicy. Jak już wiesz, jestem dziewicą i chcę pozostać nią do ślubu. To wszystko co jest między nami, jest piękne i cudowne. Jesteś pierwszym chłopcem, któremu pozwoliłam na taką bliskość. Też jest mi trochę trudno mówić o tym, ale czuję, że z tobą mogę. Dotychczas nie myślałam o miłości, o chłopakach, skupiałam się głównie na szkole. No i jeszcze nie spotkałam nikogo takiego jak ty.
- Rozmawialiśmy o tym parę dni temu i też znasz moje zdanie na ten temat. – Już łatwiej było mi mówić. – Wydaje mi się, że to, co robimy nie jest złe, przecież kochamy się, chcemy być razem. Jeżeli to daje nam radość, poczucie bliskości, to jest w porządku. Mogę ci teraz obiecać, że nie przekroczę granicy, którą wyznaczysz. Zawsze musimy mówić sobie o swoich lękach, rozterkach czy innych odczuciach. Ciężko się teraz o tym rozmawia, ale z tobą jakoś mogę. W domu nigdy nie mówiło się o tym, temat nie istniał.
- U mnie podobnie, tylko mama powiedziała mi trochę, jak miałam jedenaście czy dwanaście lat, przed pierwszą miesiączką, żebym wiedziała co i jak, i nie wystraszyła się, jak nadejdzie. Teraz już wiem trochę więcej, poczytałam o tym, a i dziewczyny w szkole gadają o chłopakach bez ogródek. Oczywiście jak ich nie ma w pobliżu. Zawsze czułam się głupio, bo nie miałam nigdy żadnego chłopca i nie szukałam. Dopiero z tobą zaczynam poznawać, jak to jest naprawdę. Wszystko jest zupełnie nowe, ale bardzo przyjemne. Najciekawsze jest to, że całkiem nie czuję wstydu przy tobie. W szkole uważali mnie trochę za „świętoszkę”. Zawsze chodziłam ubrana bardzo skromnie, zresztą nie podobały mi się dziewczyny, które chciały zwrócić na siebie uwagę wyzywającym strojem.
- Zauważyłem, jak przyszłaś pierwszy raz na kurs, to byłaś ubrana w trochę za luźne spodnie i bardzo obszerny sweter. Nic nie było widać – śmiejąc się powiedziałem do Eli – nawet uważałem cię za „szarą myszkę”, oczywiście bez złośliwości. Ale jak zobaczyłem twoje oczy, takie duże, zielononiebieskie, za tymi okularami, to świat mi zawirował. Nie umiem tego określić, ale coś kazało mi zwrócić na ciebie uwagę. A dalej to już wiesz, jak poszło.
- Wtedy szukałam wolnego miejsca, czułam się niepewnie, bo wszyscy wyglądali tak poważnie, zajęci swoimi sprawami, tylko ty popatrzyłeś tak jakoś przyjaźnie i ciepło na mnie, poza tym koło ciebie było wolne krzesło. Wiktorku, dziękuję ci za tę rozmowę, dobrze, że zacząłeś, ja nie miałam odwagi, a też chciałam z tobą porozmawiać.
- No już dobrze, cieszę się. To wspaniale, że tak dobrze się rozumiemy – powiedziałem patrząc Eli prosto w oczy.
- Jutro chyba nie będę mogła spotkać się z tobą, mama chce jechać ze mną na jakieś zakupy. – Smutno popatrzyła na mnie. – Przykro mi.
- Trudno. – Też nie byłem tym zachwycony. – Pozbieram rzeczy na obóz, muszę sprawdzić namiot i materac, bo coś mi puszczał na spływie.
- Ja też muszę przygotować swoje do wyjazdu, czasu zostało niewiele.
Pożegnałem Elę,
wsiadłem na rower i pojechałem do domu. Wieczorem przegadaliśmy
chyba z pół godziny przez telefon, aż moja mama była zdziwiona i
trochę zła, jak można tak długo gadać.
- Przecież
widzieliście się dzisiaj dość długo – stwierdziła – poza
tym ktoś może dzwonić.- Ale jeszcze za krótko, a jutro nie będziemy mogli się spotkać – tłumaczyłem.
- A to czemu – spytała – są wakacje i nie macie nauki.
- Ela ma jechać ze swoją mamą na jakieś zakupy – odpowiedziałem.
- Może w takim razie posprzątasz trochę w domu – mama poprosiła mnie o pomoc.
- Dobrze.
Cały piątek siedziałem
w domu przygotowując sprzęt na obóz i posprzątałem mieszkanie.
Wieczorem zadzwoniłem do Eli dowiedzieć się jak minął dzień.
Powiedziała, że zakupy były udane i teraz szuka śpiwora, bo brat
gdzieś go schował. Umówiliśmy się w sobotę przed południem na
basenie, pogoda ciepła, więc trzeba skorzystać. Moi rodzice
zapowiedzieli, że jadą do znajomych na dwa dni, wrócą dopiero w
niedzielę wieczorem. Zapytali czy pojadę z nimi, ale nie chciałem,
bo przecież umówiłem się z Elą na basen. Poza tym nie miałbym
tam co robić z samymi dorosłymi.
Jak się obudziłem w
sobotę koło 9-tej, to w domu było pusto, rodzice już wyjechali i
miałem do dyspozycji całe mieszkanie. Zjadłem śniadanie i
zadzwoniłem do Eli, czy pojechalibyśmy na basen rowerami. Chętnie
przystała na tę propozycję. Przy okazji dowiedziałem się, że
jej mama pojechała do siostry i też, podobnie jak moi, wraca
dopiero w niedzielę. „Huraaa!” ucieszyłem się w duchu, mamy
całe dwa dni dla siebie. Na basenie popływaliśmy godzinkę, ale
było pełno ludzi, więc dość szybko wróciliśmy do niej.
Mieszkanie Eli położone jest w niedużym domu przy cichej, małej
uliczce, a taras od południowego zachodu jest całkowicie
niewidoczny dla innych. Cudo! Można zrobić sobie całkiem intymne
solarium. Jako że mieliśmy dużo czasu, to ja pompowałem materac i
przygotowałem miejsce do leżenia na tarasie, a Ela poszła zagrzać
obiad. Moja ukochana cudnie wyglądała w dwuczęściowym, wściekle
pomarańczowym opalaczu, po prostu pożerałem ją wzrokiem.
Zauważyła to i uśmiechając się pocałowała mnie w policzek.
Ułożyliśmy się na materacu wystawiając plecy do słońca.
- Rozepnij mi stanik –
poprosiła – chcę opalić sobie ślady na plecach.
Leżeliśmy, opalając
się i rozmawiając o obozie, kto przyjedzie. Wiadomo już było, że
Ania i Michał jadą, bo nawet rozmawialiśmy o wspólnej podróży
pociągiem. Obóz zaczyna się czwartego sierpnia w Giżycku, ale
Michał może wyjechać dopiero rano, w dniu rozpoczecia obozu, więc
o wspólnej podróży nie ma mowy, bo my wyruszamy poprzedniego
wieczorem, nocnym, bezpośrednim pociągiem. Oni wyjadą autobusem w
piątek rano i będą koło południa. Poprosiłem Elę o kartkę
żeby zrobić spis potrzebnych rzeczy na wyjazd. Podniosła się,
żeby przynieść a stanik został na materacu. Jej piersi zakołysały
się lekko a mój członek natychmiast zareagował. Leżałem na
brzuchu i na szczęście nie było tego widać. Trochę się
zmieszała, uśmiechnęła i powiedziała:
- Przecież już je
widziałeś.- Ano widziałem, są fantastyczne, nie masz czego się wstydzić.
- Ale wiesz, nigdy wcześniej przy chłopaku... – trochę zmartwiona zwróciła twarz w moją stronę.
Schyliła się,
podniosła stanik i poszła do swojego pokoju po kartkę i długopis.
Wróciła po chwili, już w staniku, uśmiechnięta. Dość szybko
spisaliśmy potrzebne rzeczy. Słońce dalej grzało niemiłosiernie.
Leżąc na boku przytuliłem ukochaną do siebie i zacząłem całować
sięgając do zapięcia stanika. Jedną ręką, bez doświadczenia,
sprawiało to trudności, ale po chwili osiągnąłem cel. Położyła
się na wznak, wystawiając cały przód na słońce. Widać było
białe ślady po staniku. Leżąc obok chłonąłem widok
prześlicznych krągłości. U osiemnastolatka taki widok
błyskawicznie spowodował wzrost objętości w majtkach. Ela
natychmiast to zauważyła. Uśmiechnęła się do mnie:
- Ty też nie masz
czego się wstydzić, normalna reakcja.- Jestem wstydliwy, zawsze uważałem, żeby nikt mnie nie widział, szczególnie w takim stanie, ale przy tobie jakoś mi nie wstyd. Zresztą ty już go widziałaś, takiego dużego – odgryzłem się ze śmiechem.
- Wiesz, że taras jest cały osłonięty, nikt nie może nas zobaczyć. Sama czasem opalałam się nago, ale jak nikogo nie było w domu.
- No, ale teraz jestem tu ja – zauważyłem.
- I co z tego, zaczynam przyzwyczajać się do ciebie – odpowiedziała z lekkim rozbawieniem.
- To dobrze, ja też – powiedziałem, patrząc w jej oczy. - Kocham cię, jesteś największym szczęściem, jakie mnie spotkało.
- Rozbierzmy się całkiem – zaproponowała nieśmiało.
Leżąc nago na materacu
wystawiliśmy brzuchy i resztę na słoneczne pieszczoty. Upał
trochę zelżał a lekki powiew chłodził nasze rozpalone ciała.
Teraz już całkiem otwarcie przyglądałem się mojej dziewczynie,
podziwiając złotawą opaleniznę znad morza i poznawałem ciało
pięknej, młodej kobiety. Jej dość duże piersi lekko rozsunęły
się na boki, ale brodawki wciąż sterczały dumnie do góry.
Wyraźnie ciemniejsze od różowych otoczek wydawały się być
koloru wiśni. Obie ucałowałem z radością, leciutko przygryzając.
Moja Elżbietka przeciągnęła się i jęknęła. Zobaczyłem
zamknięte oczy i błogi wyraz twarzy. Przestałem na chwilę a ona
spojrzała z dezaprobatą. Aha – pomyślałem – spodobało się.
Wróciłem do ssania i przygryzania, a dłoń wsunąłem między jej
uda, chcąc dostać się do najczulszego miejsca. Po chwili
rozluźniła nogi i mogłem wsunąć palce pomiędzy duże wargi
sromowe. Była już mokra, widać cała ta rozmowa i pocałunki dały
znać o sobie. Mój penis też dumnie prężył się w jej stronę.
Palcami już łatwo odnalazłem łechtaczkę i zacząłem kolistymi
ruchami pieścić ten maleńki punkt. Zauważałem jak zmieniał się,
jak powiększał i robił twardszy. Ela równocześnie pieściła
mojego członka, któremu już niewiele brakowało. Dziewczyna
zaczęła wić się i prężyć. Środkowym palcem przesuwałem po
mniejszych wargach lekko dotykając łechtaczki, krzyknęła cicho i
wyrzuciła biodra do góry osiągając spełnienie a mój penis zalał
jej dłoń kilkoma wytryskami w takt skurczów. Długą chwilę
zabrał nam powrót do rzeczywistości, leżeliśmy dysząc i patrząc
sobie prosto w oczy. Po tej chwili wstałem się i poszedłem się
umyć. Za moment ona zrobiła to samo. Jak wróciła, to dalej nie
ubieraliśmy się, tylko leżeliśmy na słońcu, już prawie całkiem
swobodnie czując się razem bez ubrania. Padła kolejna bariera.
Nastał wieczór, trochę
pochłodniało, więc wróciliśmy do pokoju Eli. Zabrałem materac z
tarasu i tu okazało się, że widać na nim ślady naszych zabaw.
Wystarczyła na szczęście mokra gąbka i po sprawie, do jutra
wyschnie. Jako, że już zrobiła się dziewiąta wieczór,
zgłodnieliśmy. Szybka kolacja i zaczęliśmy rozmawiać o żaglach,
kursie i jak to boimy się egzaminu. W niedzielę umówiliśmy się
na telefon rano. Kto pierwszy wstanie, ten dzwoni.
Wstałem o ósmej
trzydzieści, ale poczekałem do dziewiątej. Niech się dziewczyna
wyśpi. Mamy przecież całą niedzielę dla siebie. Parę minut po
dziewiątej zadzwoniłem do Eli. Też już wstała, nawet zdążyła
zjeść śniadanie. Poszedłem do niej, chcieliśmy pójść na
spacer, ale tak nam się spodobały wczorajsze pieszczoty na słońcu,
że postanowiliśmy zostać u niej na tarasie. W końcu są wakacje i
nic nie musimy, przynajmniej do września. Tym razem szybciutko
wyskoczyliśmy z ciuchów i całkiem swobodnie ułożyliśmy się na
materacu, tym razem przezornie podkładając duży ręcznik. Bardzo
uważnie przyglądałem się Eli, wyglądała na szczęśliwą.
Leżała z zamkniętymi oczami i ledwo widocznym uśmiechem na
ustach. Czekałem na jakiś sygnał z jej strony, nie chciałem być
nachalny, a wciąż miałem ochotę na pieszczoty. Wiedziałem o
postanowieniu Eli w sprawie dziewictwa, więc nie naciskałem.
- Wiktor, coś ty ze
mną zrobił, że wczoraj byłam taka odważna? – spytała –
wieczorem długo nie mogłam zasnąć, ciągle zastanawiałam się,
dlaczego ci na to pozwoliłam, dlaczego zupełnie nie czuję wstydu
przed tobą? Ja, którą wychowali bardzo pruderyjni rodzice, która
nawet przy innych dziewczynach wstydziła się rozebrać, a przy
tobie wszystko pękło, wszelkie dotychczasowe zasady poszły w kąt.- Nie wiem, jakoś to wszystko samo poszło – odpowiedziałem na jej pytanie – wydaje mi się, że właśnie na tym polega miłość, na zaufaniu, braku zahamowań i całkowitej szczerości. Sam zastanawiam się, czy to wszystko nie jest snem. Do teraz nigdy nie rozmawiałem z nikim na takie poważne tematy. Tym bardziej z żadną dziewczyną. Właśnie twoje zaufanie, otwartość spowodowały, że ja też się otworzyłem. I dobrze mi z tym.
Jak tak przypominam
sobie te rozmowy sprzed czterdziestu z kawałkiem lat, to aż wydaje
się dziwne, takie poważne rozmowy pomiędzy osiemnastolatkami.
Teoretycznie byliśmy wtedy dorośli, mieli dowody osobiste i już
nie podlegaliśmy opiece rodziców. Przynajmniej teoretycznie, ale
tak nas wychowali, żebyśmy byli odpowiedzialni za to, co robimy i
nie krzywdzili innych swoim postępowaniem. Dziś młodzież inaczej
podchodzi do życia. Lżej traktuje życie, łatwiej rozmawia o
seksie, traktuje go jako rzecz całkiem normalną i na ogół nie ma
takich dylematów.
Leżeliśmy tak sobie na
słoneczku, Ela położyła głowę na mojej piersi, skierowała oczy
na mnie i zaczęła głaskać mnie po policzku, karku i delikatnie
skubała włosy. Nie powiem, sprawiało mi to niesamowitą
przyjemność. Moja ręka powędrowała na jej plecy, gładząc
aksamitną skórę. Dziś dopiero mogłem spokojnie przyglądnąć
się mojej dziewczynie w pełnym świetle dnia. Wyglądała ślicznie,
opalona na ciemnozłoto po nadmorskim słońcu, z białymi śladami
po dwuczęściowym kostiumie. Biel nieopalonych piersi pięknie
kontrastowała z resztą ciała. Na tle tej bieli odznaczały się
brodawki z dużymi otoczkami o średnicy chyba koło pięciu
centymetrów. Gdyby nie to, mogłoby się wydawać, że jest ubrana w
biały, dość zabudowany staniczek. Tak samo jej majteczki
pozostawiły wyraźny, jasny ślad na brązowej skórze. Jak tak
przyglądałem się jej, to mój członek zaczął się podnosić.
Podniosłem głowę i pocałowałem Elę w nosek. Oczy jej się
zaśmiały i zaczęła językiem oblizywać moje wargi. Oddałem
pocałunek i położyliśmy się na boku twarzami do siebie.
- Wiesz, na co mam
chęć? - spytałem.- Pewnie na coś złego – odpowiedziała z nutą żartu w głosie.
- Raczej nie, tylko mam ochotę obejrzeć cię z bliska, poznać dokładnie, a to chyba nie jest takie złe – to mówiąc podniosłem się i spojrzałem w dół na zarośnięty trójkącik między nogami.
- No nie wiem, zależy co ci wpadnie do głowy. – Położyła się na plecach prostując nogi.
- Chcę zobaczyć, jak wygląda dziewczyna, którą kocham. – Patrzyłem prosto w jej zielono-niebieskie oczy za szkłami okularów.
Gęste włoski, trochę
ciemniejsze niż na głowie, częściowo zasłaniały srom. Widać
było, że nie goliła ich. Łechtaczka i wewnętrzne wargi były
całkowicie schowane, zupełnie inaczej niż na zdjęciach porno,
które oglądałem wcześniej. Usiadłem obok, położyłem rękę na
jej wzgórku, a kręcone włoski łaskotały wnętrze dłoni. Znowu
poczułem znajome już gorąco, bijące z jej kobiecości. Uniosła
nogi rozchylając kolana. Zewnętrzne wargi rozchyliły się
odsłaniając mniejsze i ujrzałem różowe, błyszczące od śluzu
wnętrze. W końcu zobaczyłem na własne oczy ten szczególny punkt,
o którego istnieniu wiedziałem z literatury, a który wyczułem
wcześniej. Malutki groszek na połączeniu małych warg. Położyłem
palec na nim, usłyszałem westchnienie Eli i cała zadrżała, a ten
„groszek” zrobił się większy, trochę twardszy i wysunął na
zewnątrz. Przestałem i pocałowałem ja delikatnie w policzek.
Leżeliśmy tak w milczeniu przez parę minut.
- Teraz moja kolej –
powiedziała – też chcę obejrzeć mojego mężczyznę.- Proszę bardzo. – Wyzbyłem się już oporów – Jestem do dyspozycji.
Z kolei ja położyłem
się na wznak, a mały i miekki penis leżał sobie spokojnie na moim
brzuchu. Dziewczyna zaczęła oglądać go ze wszystkich stron,
trzymając delikatnie w palcach. Pod wpływem tego zaczął rosnąć
dość szybko.
- Nie wiedziałam, że
może tak się powiększyć – stwierdziła – taki mały,
mięciutki, a robi się duży i twardy.- Tak na mnie działasz.
Z siedmiu centymetrów
wydłużył się do szesnastu, a i grubość też wzrosła. Podniósł
się i celował prosto w oczy Eli, napletek zsunął się do połowy
i częściowo odsłonił ciemnoczerwoną główkę, a ona ściągnęła
skórkę całkiem, badała członka palcami i w końcu objęła całą
dłonią.
- Jaki delikatny,
skóra na nim jest taka gładka i miękka, całkiem inna niż na
reszcie ciała a jednocześnie cały jest sztywny jak twarda guma.
– Nie wiedziała, do czego porównać.- Dobre określenie – powiedziałem – większość twierdzi, że twardy jak skała.
- Skała jest zimna i zupełnie nie poddaje się naciskowi, a on jest twardy i sprężysty, trochę poddaje się naciskowi – powiedziała mi do ucha – no i jest ciepły, a nawet gorący.
Przekroczyliśmy kolejną
granicę, Ela zaczęła poruszać ręką suwając skórą członka i
obserwowała jak żołądź chowa się i odsłania. Pieściła mnie
tak przez parę minut aż poczuła, że penis napina się, a ja z
głośnym jękiem bardzo mocno trysnąłem na brzuch. Jeszcze chwilę
trzymała dłoń na mojej męskości aż penis zmalał i zwiotczał a
mój oddech wrócił do normy.
- To było
fantastyczne, jeszcze tego nie widziałam – powiedziała z
przejęciem i mocno pocałowała mnie w usta.- Teraz już widziałaś.
- Mam mokro na dole – szepnęła.
- Zaraz to wykorzystam. – Sięgnąłem dłonią między jej nogi.
Środkowym palcem
przesunąłem po dużych wargach i wśliznąłem się trochę
głębiej. Było bardzo ciepło i ślisko od wypływającego śluzu.
Bardzo delikatnie muskałem wewnętrzne wargi i poszukałem
łechtaczki. Opuszkiem lekko pocierałem to miejsce, zrobiła się
jeszcze gorętsza i większa. Po kilku minutach ciałem Eli targnął
orgazm. Nakryłem dłonią jej kobiecość i pod palcami poczułem
skurcze a spora ilość gorącej cieczy zalała mi dłoń. Objęła
mnie w pasie i tak przytuleni, bez słów, leżeliśmy na materacu
kilkanaście minut, w promieniach słońca przeżywając wspólnie to
nasze spełnienie.
- Chodź do mnie na
obiad – powiedziałem, po czym wstaliśmy, pozbierali materac,
wytarli ręcznikiem ślady po pieszczotach i ubrali z powrotem.- Dobrze, tylko zostawię wiadomość mamie – położyła karteczkę na stoliku.
Wyszliśmy od niej i po
drodze kupiłem dwie bezy z kremem cytrynowym do kawy na deser. w
domu podałem obiad i później zaparzyłem w ekspresie mocną,
aromatyczną kawę do tych ciastek. Mieliśmy jeszcze trochę czasu
dla siebie, więc siedliśmy u mnie w pokoju.
- Kochanie –
usłyszałem – bardzo mi się spodobało to, co zrobiliśmy u mnie
na tarasie.- Mnie też, to było wspaniale, jesteś moim szczęściem. – Z uśmiechem zwróciłem twarz w stronę Eli. – Cieszę się, że cię spotkałem. Powtórzymy to?
- A czemu nie? Przecież mamy jeszcze trochę czasu, prawda? – Jej oczy wyrażały radość.
Zacząłem powoli
rozpinać białe szorty Eli, spod których pokazały się gładkie,
białe majteczki. Równocześnie ona ściągnęła przez głowę
swoją białą, bawełniana koszulkę. Została w samej bieliźnie.
Miała cienki, prześwitujący stanik, pod którym odznaczały się
trochę ciemniejsze sutki, a brodawki tworzyły maleńkie góreczki
na środku półkul piersi. Widok ten podniecił mnie tak mocno, że
penis prawie natychmiast stanął na baczność. Za moment moje
spodnie wylądowały na podłodze, a koszulka powędrowała ich
śladem. Dziewczyna zsunęła moje majtki i przed jej oczami wyprężył
się dumnie sterczący członek. Odwróciłam ją plecami do siebie i
mocno przytuliłem, całując kark, równocześnie pieszcząc cudowne
piersi kochanki. Wsunąłem rękę pod gumkę majteczek i delikatnie
zdjąłem. Objąłem dziewczynę i sięgnąłem do haftek stanika. Po
chwili poleciał gdzieś w kąt. Teraz już całkiem nadzy staliśmy,
patrząc na siebie pożądliwym wzrokiem. Całując się, pieściliśmy
na stojąco nasze intymne miejsca. Ela już odważnie złapała mnie
za przyrodzenia, energicznie poruszając ręką. Moje palce sięgnęły
między jej uda i szybko odnalazły to, co najważniejsze. Orgazm
dopadł nas prawie równocześnie, ledwo zdążyła nakryć dłonią
penisa, żeby sperma nie poleciała na dywan, i głośnym jękiem
zawisła mi na ramieniu, ledwo łapiąc oddech.
- Niesamowite, ciągle
nie mogę uwierzyć, że to taka przyjemność – wyszeptała mi do
ucha.- Kocham cię – jeszcze raz powtórzyłem i pocałowałem.
Nie mogliśmy oderwać
się od siebie, tak nam było wspaniale razem. Jednak trzeba
doprowadzić się do porządku, Ela pozbierała swoje rzeczy, poszła
do łazienki a ja szybko wytarłem penisa, ubrałem spodnie i bluzkę.
Usiedliśmy dokończyć kawę i bezy, bo chęć na pieszczoty
przerwała nam w połowie. Jeszcze zostaliśmy u mnie do wieczora,
rozmawiając o tym, co wydarzyło się przez ostatnie dni.
Odprowadziłem Elę do domu z postanowieniem spotkania w poniedziałek
na basenie.
We wtorek pogoda się
zepsuła i nigdzie ni dało się nigdzie wyjść. Rano zadzwoniłem
do Eli, czy ma ochotę przyjść do mnie pomóc mi pakować rzeczy na
obóz, zaproponowałem, że przyjadę samochoddem po nią, bo leje
jak z cebra. Ku mojej radości chętnie zgodziła się na to. U mnie
nie było nikogo, bo rodzice w pracy, a starszy brat jeszcze nie
wrócił z Bieszczad. Trochę przygotowaliśmy moich rzeczy, zacząłem
wkładać do plecaka, gdy Ela podeszła do mnie i zaczęła obejmować
i całować. Byłem bardzo zaskoczony, zupełnie nie spodziewałem
się, że sama mnie zaczepi. Dzisiaj już błyskawicznie pozbyliśmy
się ubrań i położyli na moim łóżku i pieścili do cudownego
spełnienia. Nieśmiało zaproponowałem wspólny prysznic, na co
zgodziła się z radością. A kiedy pozwoliła mi umyć całą
siebie, moja radość nie miała końca. Myjąc pieściłem całe jej
ciało, śliskie od mydła i wody. A jak zaczęła myć mi plecy, to
poprosiłem o umycie członka. Pokazałem, jak trzeba to robić. Pod
dotykiem mojej ukochanej znów podniósł się do góry. Popatrzyła
mi w oczy i zabawiała nim aż do wytrysku. Ta pierwsza wspólna
kąpiel była bardzo miła, poczuliśmy niesamowitą bliskość.
Poprosiła, żebym odwiózł ją do domu, bo leje dalej.
Następnego dnia nie
mogliśmy się spotkać, a w czwartek wieczorem już wyjazd. Trudno,
i tak będziemy razem przez ponad dwa tygodnie na Mazurach, jakoś
przeżyjemy te dwa dni.
Wieczorem długo nie
spałem, podekscytowany tym, co stało się dziś u mnie w domu.
Następna bariera pozostała za nami. Znowu posunęliśmy się dalej.
W mojej osiemnastoletniej głowie szalała burza uczuć. Pokochałem
tę dziewczynę, rozumieliśmy się, czułem, że „to jest to”. W
trakcie obozu będziemy dzielić jeden namiot, będzie czas na
rozmowy i pewnie coś więcej. To już ustaliliśmy, ale bierzemy
dwa, każdy swój i oficjalnie śpimy każdy w swoim, to jest takie
nasze małe kłamstewko dla rodziców. Raczej nie byliby zachwyceni
faktem wspólnego mieszkania w jednym. Zasnąłem dopiero gdzieś w
środku nocy. Byle do czwartku.
.
Czytając to uderzyła mnie myśl, że nim nastał ogólnodostępny strumień informacji o seksie, zbliżenie ludzi było bardziej tajemnicze i czarodziejskie :D
OdpowiedzUsuńTu masz rację. I jeszcze było inne podejście. Więcej myślenia i, często, obaw.
UsuńDzięki za komentarz
Pozdrawiam
Jest tag "romantyczne" i naprawdę jest romantycznie. Świetne opowiadanie. Ileż to progów trzeba przekroczyć żeby dotrzeć do źródła rzeki ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, tych progów czasem jest aż za dużo... Dzięki Pzdrawiam
UsuńAle bez progów nie byłoby o czym pisać.
UsuńAż człowiek chciałby odjąć sobie "kilka" lat i przeżyć to na nowo z tą dozą ekscytacji. Kiedy następna część?
OdpowiedzUsuńDzięki za te miłe słowa. Następna część jest w planach. Niestety brak czasu nie daje skończyć
UsuńPozdrawiam