NASTOLATKI 40 LAT TEMU
CZ. II
NIEZWYKŁA MIŁOŚĆ
CZ. II
NIEZWYKŁA MIŁOŚĆ
W poniedziałek
dwudziestego czwartego lipca budzik zadzwonił o piątej trzydzieści.
Wyrwany z głębokiego snu nie wiedziałem, co się dzieje. Przecież
wakacje, nie trzeba wstawać rano do szkoły. Dopiero po chwili
dotarło do mnie, że przecież dziś wraca Ela z rodzicami i
młodszym bratem, a ja postanowiłem pojechać na dworzec po nich.
Wziąłem naszego Wartburga z garażu i pojechałem. Oczywiście
wcześniej poprosiłem tatę o pozwolenie. Okazało się, że pociąg
jest opóźniony prawie o dwadzieścia minut, ale świadomość, że
za chwilę zobaczę moją ukochaną nie pozwoliła na żadną złość.
Czekałem spokojnie i już megafony chrypią, że pociąg z
Kołobrzegu, Ustki i Gdyni wjeżdża na peron.