czwartek, 31 grudnia 2015

Sylwester w górskiej chacie

CC BY-NC-ND 2.0

SYLWESTER W GÓRSKIEJ CHACIE

Mroźna, gwiaździsta sylwestrowa noc. Chata na polanie, u podnóża góry wznoszącej się na prawie dwa i pół tysiąca metrów, przez okno dostrzec można było lampę naftową, która stała na stole emanując ciepłym światłem. Wokół panowała kompletna cisza, księżyc w pełni na tle granatowego, usianego gwiazdami nieba rozjaśniał nieco otoczenie domku zimnym blaskiem. Wewnątrz para młodych ludzi leżała przy kominku, rozkoszując się jego ciepłem. Znaleźli się tu całkiem niespodziewanie. Zamierzali spędzić wieczór sylwestrowy i powitać Nowy Rok na tańcach w schronisku, ale złośliwy przypadek pokrzyżował ich plany. Zjeżdżając z pobliskiego szczytu, dziewczyna złamała nartę i zmrok zastał ich kilka godzin marszu od schroniska.
Oceń to opowiadanie:
{[['']]}

środa, 2 grudnia 2015

Nastolatki 40 lat temu - Obóz




                            NASTOLATKI 40 LAT TEMU
Źródło: pixabay.com
CZ. III - OBÓZ ŻEGLARSKI
 
            Po wielu miesiącach zajęć teoretycznych i kilku szkoleniach na rzece nadszedł czas wyjazdu na obóz żeglarski na Mazury. Przygotowywaliśmy się z Elą razem do tego obozu. W czwartek, trzeciego sierpnia wieczorem mój tata odwiózł nas na dworzec. Pociąg odjeżdżał o dwudziestej trzeciej z minutami. Objuczeni plecakami, namiotami i torbą z jedzeniem na drogę wsiedliśmy do wagonu. Na szczęście udało nam znaleźć wolny przedział w wagonie pierwszej klasy. Nasze bagaże zostały ułożone na półce i można było usiąść obok siebie. Do odjazdu pozostało jeszcze ponad kwadrans. Czekała nas całonocna jazda w tym niezbyt przyjemnie pachnącym i trochę brudnym pociągu. Do Giżycka mieliśmy przyjechać około szóstej rano. Ponad siedem godzin na siedząco w hałaśliwym, trzęsącym się i czasami piszczącym wagonie. Ela przespała prawie cały czas oparta na moim ramieniu.
            Ze stacji kolejowej trzeba było pojechać autobusem do portu, gdzie czekały na nas łódki z instruktorami. Nasz sternik, Krzysztof już czekał na „Bujdzie”, więc natychmiast weszliśmy na pokład omegi i zaczęli klarować jacht do wypłynięcia. Brakowało jeszcze Ani i Michała, mieli dojechać koło południa.
Oceń to opowiadanie:
{[['']]}